Już 26 maja rusza 64. Krakowski Festiwal Filmowy // 64th Krakow Film Festival. Na ekranie naszego Kina Studyjnego Paradox zobaczycie cykl DOCS+SCIENCE. Machina zmysłów.
Biograficzne tropy i nieoczywiste wykorzystanie nowych technologii - tego można się spodziewać w tegorocznej odsłonie cyklu Docs+Science. W programie znalazło się sześć starannie wyselekcjonowanych filmów dokumentalnych, które zabiorą widzów do świata znanego z opowieści science fiction, tyle tylko, że to już nie jest fikcja.
Filmy w tegorocznym cyklu Docs+Science:
Bilety na pojedyncze seanse oraz karnety do nabycia na stronie www.krakowfilmfestival.pl oraz w kasie kina. Bilety na pokazy cyklu Docs+Science do kupienia również przez stronę kina: www.kinoparadox.pl.
Podróże międzygwiezdne, rozumne maszyny, nowe formy cywilizacji – Isaac Asimov wymyślił całą przyszłość. W największych skalach czasu oraz przestrzeni. I w najmniejszych detalach. Przewidział etyczne konsekwencje przypuszczalnych zdarzeń. Taką właśnie science fiction uprawiał Asimov. Kiedy bohater “Isaac Asimov, wiadomość w przyszłość” pisał książki, a było ich kilkaset, zawarte w nich wizje pozostawały wyłącznie w sferze fantastyki. Dziś wiele z nich dzięki nauce przesunęło się w sferę rzeczywistości, każąc mierzyć się nam choćby z problemem sztucznej inteligencji. Francuski reżyser Mathias Théry przewrotnie wykorzystując AI, stawia pytania o związki science z fiction.
Kiedy umierał bohater filmu “Termodielektryk”, Brazylia żegnała go jako działacza na rzecz pokojowego wykorzystania energii atomowej. To temu się poświęcając, podróżował po świecie, pozostając z rodziną w kontakcie epizodycznym. Jego wnuczka i autorka osobistego filmu, Ana Costa Ribeiro, próbuje zrekonstruować postać z prywatnych i publicznych śladów pamięci. Naukowe odkrywanie okazuje się w tym obrazie procesem podobnym do uprawiania poezji. W obu tych dziedzinach fundamentalny jest eksperyment. Motywacją obu jest ciekawość, fascynacja światem. Iskra natchnienia – źródłem pomysłu na realizację. Żadnego nie sposób zautomatyzować.
Mistrza barokowego malarstwa nie trzeba przedstawiać, ale w czym tkwi tajemnica autentyczności jego dzieł? W składzie farby? Technice jej nakładania? Sztuce światłocienia? A może rozstrzygający głos ma intuicja, uczucie, wrażenie, jakie kameralne sceny powołują do istnienia u ich świadków? Parafrazując słowa genialnego fizyka Richarda Feynmana, można powiedzieć, że im więcej wiemy o Vermeerze, im głębsza naukowa wiedza na temat jego twórczości, tym staje się on bogatszy, bardziej fascynujący – i niezmiennie zagadkowy. Co potwierdza dokument “Vermeer. Śladami mistrza” w reżyserii Suzanne Raes. W wysiłkach związanych z badaniem jego dzieł splatają się losy pasjonatów – historyków sztuki, kuratorów, konserwatorów.
Na taśmie 16 mm został zrealizowany portret Zoe Lucas, przyrodniczki, która ponad 40 lat poświęciła badaniom Sable Island, małej wyspy leżącej na atlantyckich wodach Kanady. Przypadkowa wizyta w roku 1971 przerodziła się u Lucas w więź naukową, fizykalną, ale też irracjonalną, pozazmysłową. A analiza populacji żyjących na wyspie dzikich koni – w kronikę wiecznego, cyklicznego przenikania się tego, co ożywione z tym, co martwe. I w opowieść o rozgrywającym się poza horyzontem, ale wszechogarniającym Antropocenie. W przekraczającym barierę zmysłów wzroku i słuchu, wręcz synestezyjnym filmie “Geografie samotności” kanadyjskiej reżyserki Jacquelyn Mills głos ma przyroda.
Maria Sibylla Meriam – Maria od kwiatów i motyli. Ta siedemnastowieczna niemiecka badaczka była prekursorką entomologii, ekologii, biologii rozwoju. Wyniki swoich oryginalnych, prowadzonych przez całe życie obserwacji przedstawiała w formie albumów, w których życie intymne owadów oddawała z dyscypliną uczonej i talentem artystki. Pim Zwier, holenderski filmowiec i fotograf, podąża szlakiem jej wędrówek, poddając widzów eksperymentowi – celem obserwacji będzie ich cierpliwość i uważność. Jeśli ulegną medytacyjnemu charakterowi dokumentu, dostroją się do naturalnego rytmu badanej przez Meriam natury. Jeśli wzmogą czujność, dostrzegą, że nie tylko o przemiany owadów w ascetycznej „Metamorfozie” w reżyserii Pim Zwier chodzi.
Wzrok. Słuch. Smak. Węch. Dotyk. To aparatura, w którą wyposażyła nas ewolucja. Poruszamy się w świecie zmysłowym opisanym pięcioma współrzędnymi. Nauka i technologia podsuwają jednak metody jego rozszerzenia o dodatkowe wymiary, z czego korzystają – dziś jeszcze nie zawsze legalnie – badacze nowych terytoriów. Artyści, tacy jak ten przedstawiony przez reżysera Miguela Morillo Vega. Prosty implant daje bohaterowi “Generacja Cyborg” szansę wsłuchania się w rytm zderzeń z cząstkami promieniowania kosmicznego. Wplecenia ich w tworzoną przez siebie muzykę. Pełniejszą ekspresję wrażliwości tłumionej przez konserwatywne społeczeństwo. Bycie cyborgiem oznacza bycie trochę bardziej wolnym.